Chociaż zachód słońca jeszcze nie odpłynął.
Chcę znów spędzić z Tobą,
czas który przeminął.
Tęsknię z każdą chwilą
twej nieobecności.
Brak mi twego ciepła, dobra i...
...Miłości.
Gdyby w Twej świątyni
naprawdę pusto było,
po cóż by się tam tyle serc trudziło?
Czy swe żale i smutki szarej codzienności,
odda ktoś rozsądny w przybytku nieobecności.
Może wszystko kłamstwem,
co tam się wygłasza?
Tylko, jakie kłamstwo
do serca zaprasza -
najszczerszą miłość i wiarę w Jedynego
Boga i Ojca Wszechmogącego.
Zagubić się na zawsze,
by nie móc odnaleźć.
Odejść z normalności,
a nawet oszaleć.
Zatopić w bezmiarze czczej obojętności,
by pozbawić serca codziennych przykrości.
Uciec od wszystkiego, co bólem przytłacza.
Ominąć z daleka i nigdy nie wracać,
do tego, co cierpień
przysparza nam tyle.
Zostawić ich cienie w szarych ścian mogile.
Dopadłaś mnie grypo
już rozkładam ręce
Przybita do łóżka
wyję w swej udręce.
Nie mogę się podnieść
Cały świat się wali
Wiruje mój pokój
wszyscy zwariowali.
Nie mogę się doczekać,
gdy znów was zobaczę.
Wszystko we mnie tańczy, uśmiecham się, skaczę,
bo w moim sercu iskierka miłości
rozpaliła pożar palący do kości.
Chcę już z wami przeżyć resztę swego życia,
bo przy was moja radość jest
nie do ukrycia!!!
Niewinna,
zagubiona,
samotna postać w żalu pogrążona.
Błądzi myślami w swoim własnym świecie,
do którego drogi nigdy nie znajdziecie.
Prawdziwe jej oblicze
z oczu łzy wyciska.
Przytłumiony uśmiech
bólem serce ściska.
Zdeptane marzenia,
pominięte życie.
Wykrwawione serce, co w ciszy łka skrycie.
Wszystko zatopione w
jednej małej duszy,
której łez, jeszcze nigdy
nikt nie osuszył.
Już wystarczy...
- nie potrafię nawet prosić.
wszystko szare w moich oczach i ten
smutek serca znosić, to za dużo.
wszystko mija,
a ja sama tu zostaję
z moim bólem
i cierpieniem, marzeniami i kochaniem.
Wszystko puste i zgorzkniałe, i
bezsensu wciąż zamiera
cierpieć - to wyzwanie bohatera,
cierpieć - to z dnia na dzień móc umierać.
Nie zapomnę Cię nigdy,
chociaż wieki miną.
Jesteś w mej pamięci zaciszną doliną,
do której powracam, gdy jestem w
rozterce, by chmurką radości otulić
swe serce.
W moim życiu jesteś już kimś zapisanym,
jako człowiek dobry i godny pochwały,
który swą postawą i serduszka
biciem, jest jakby aniołkiem
ukrytym w błękicie.
Myślisz,
Czujesz,
Reagujesz,
tak jak głos mój Ci podpowie.
Czy ja mogę istnieć w Tobie?
Zapomnij o mnie i o tym, co było.
Nie jestem jedyna, a twoja miłość
nie znajdzie upustu w moich ramionach,
może jedynie w nich nagle skonać.
Przepraszam jeśli Ciebie zraniłam,
jednak nie warto czynić na siłę
tego, co nigdy się nie wypełni
póki nie znajdzie serce swej głębi
w pokrewnym sercu, tego człowieka,
który z tą samą duszą w
nadziei czeka.
Na Ciebie również
więc po cóż kłamać
i mamić serce
błędnymi słowy.
Nie warto serca ludzkiego
łamać dla jednej, krótkiej
zbędnej przygody!
Twoje oczy,
widzę wszystko
już nie będę nigdy kłamać.
A mój wzrok....
Uciekam szybko,
chowam siebie - inna sama
i uśmiecham się, odchodzę
jesteś przy mnie, więc zostaję.
Tylko patrzę w twoje oczy
jestem... chyba, tak mi się wydaje,
że umieram gdzieś daleko w
głębi twoich źrenic tonę,
nie uciekam już wystarczy
- chcę się poddać
- nie udaję!!!
I znów w chmurach topię swe marzenia,
rażona piorunem
całe życie zmieniam.
Od momentu gdy Ciebie
w swym sercu poznałam
nie uciekam dłużej
chcę być z Tobą - sama.
Wypełniasz mi wnętrze
ciepłem swej miłości
- rozpościeram skrzydła do lotu ufności!
Na rękach zanoszę Ci kawałek chleba,
nie potrzeba rzeczy - Ciebie więcej trzeba
- na codzień
jak woda niezbędna do życia
- tak pragnienie Ciebie
jest nie do ukrycia.
10.08.00
Co zrobię, gdy kiedyś przestaniesz mnie
kochać?
Czy zdołam oszukać swoje serce?
Wiesz,
będę płakać
tak mocno, aż utopię się w
gęstwinie własnych łez.
Tylko, czy to wystarczy?
Wątpię!
Może będę krzyczeć, tak jak teraz
w głębi duszy,
że nigdy nie zasługiwałam
na twoją miłość.
....albo rozpłynę się w
powietrzu i bolesnym tchnieniem
wiatru będę oznajmiać zimę.
Nie wiem?
Tylko...
co zrobię
gdy kiedyś odejdziesz
i nas już nie będzie
a Ja.....
bez Ciebie siebie nie znajdę
i już żadnej drogi
do szczęścia dla mnie nie będzie....
Puste słowa, co naprawdę mogą
wiedzieć o bólu, który... przebija?
Proszę!
Nie odchodź nigdy.
Jesteś dla mnie wszystkim!!!
Zmyj ze mnie - deszczu
odłamki nocnych supełków.
Nie zapominaj o sercu
bo zawsze pełno w nim zgiełku.
Obmyj też ręce - deszczu
z piachu czarnego czynu.
pomóż odnaleźć czystość!
Pochłoń ze sobą winy.
Wtargnij - deszczu do
wnętrza szarej jak popiół duszy
i zalej potokiem kropel
- kończąc tym żaru katusze!
Nowa wiosna wita moje małe serce pokruszone.
Rozwiązuje stare boje,
już nie błądzę
coraz więcej
jest światłości w mojej duszy
i uśmiechy
coraz częstsze
zagościły w moim życiu.
stare serce - nowe serce!!!
Chcę Ci coś powiedzieć
- tylko zamknij oczy
będę mówić szeptem,
by już nie zaskoczyć
głębi twoich myśli
płoną jak pochodnie
no i - twoje serce bije coraz rzewniej.
Chcę Ci coś powiedzieć,
ale nie to samo,
bo gdzieś zapodziałam - z wiatrem uleciało
- kilka strofek wiersza
na pamięć umiałam, lecz chyba do końca ich
nie zrozumiałam.
Dlaczego nie słuchasz,
proste rymy mylę?
Uciekasz - zabijam
nasze wspólne chwile.
Wewnątrz mojej duszy tonie
cała sterta pilnych spraw,
dokonują tam rozboje,
ciągle błądzę - nie wiem jak?
rozpoznać można wszędzie,
Swoją drogę - znany cel;
może chwila ta rozsądzi
czy iść dalej?
nie bać się?
Może tu zostanę sobie
zastanowić muszę się
kim dla Ciebie, siebie będę
i czy kocham.
Kocham Cię???
"Pytanie?"
Czy zdołasz mnie pokochać
naprawdę, tak do końca?
I czy zostaniesz ze mną,
gdy już nie będzie słońca?
Czy zmienisz kiedyś zdanie,
że Ja - to ta jedyna?
Czy będziesz dla mnie dobry,
i czy ze mną wytrzymasz?
Człowiek ze stworzeń
największy wszystkich.
Potrafi "cud techniki" dokonać istny.
Lecz gdy na swej drodze
problem spotyka, na nic mu cud własny
i wielka technika.
Zabierz mnie stąd... daleko,
tam gdzie toną chmury
posrebrzane blaskiem słonecznej natury.
Zabierz mnie... i ukryj,
zamknij w światku małym,
tak by twoje dłonie utrzymać zdołały
- naszą wspólną jawę, planetę stworzymy
skąpaną w promieniach,
słońcu je skradniemy.
Będziemy wśród rosy stąpać na bosaka,
otulimy wrzosem wszystkie nagie lata.
Tam niebo swą nagość nam samym powierzy.
Projektować gwiazdy będziemy i księżyc,
by już w naszym świecie nic nigdy nie gasło.
Będę wracać zawsze, gdy się zrobi ciasno -
- na ziemskim padole,
który dziś przygniata
całym swym ciężarem,
już nie pragnę świata.
Zabrzmiało znów echo w głębinie jeziora,
tak jak moja dusza jęczy, że jest chora.
Wszystko co mam
jest Twoim dziełem.
Rąk Twoich moc może, tak wiele,
że ze zdumienia przecieram oczy,
a każda chwila chce mnie zaskoczyć,
gdy patrzę w niebo,
na łąkę, morze....
....wciąż mnie zadziwiasz
Kochany Boże!!!
Zabijasz mnie każdego dnia,
gdy twoich ust smaku znów brak,
gdy twoich spojrzeń nie widzę i
gdy ciepło słów twych
nie płonie gdy
w moim sercu radości brak
i gdy me życie zatraca smak!
Zabijasz każdą minutę ciszy,
gdy pragnę mówić
a ty nie słyszysz.
Czekam na Ciebie,
Wciąż taka sama.
Z sercem na dłoni,
buzią roześmianą.
Tylko, gdy czekać mi będzie długo,
stracę swój blask
pod kurzu smugą.
Jak żyć?
Jeszcze nie potrafię, zamykać swoich myśli
w opancerzonej szafie.
Jak żyć?
Gdy znikam,
wśród tłumu obcych ludzi,
oni nie potrzebują mnie, nie mogę więc ich nudzić.
Jak żyć?
Gdy sens umyka mi,
przecieka poprzez palce
i głodna pięknych dni
znów osierocam serce.
Jak żyć?
Gdy sama sobie
pytania wciąż zadaje,
uciekać nie mam gdzie
i nic się nie udaje.